Ma być przez soczewkę Portland więc będzie. W trzech częściach.
Z zimy do lata w sześć godzin
Z okna samolotu o 6 rano, tuż przed startem. |
W dole skąpana w słońcu Floryda. |
Naples, po którym pierwszego wieczoru zasuwałam w niewierze w kozakach. |
Łot du ju min..?!
Ale nie tylko szorty. Właściwie na każdym kroku widać, że jesteśmy w innej części kraju. Ludzie im wyżej na skali wieku, tym wyższy mają udział w wykresie procentowym populacji Florydy (40% mieszkańców jest powyżej wieku emerytalnego). A kolory jak na Kubie: cukierek, złotko, paznokieć zrobiony, włos natapirowany, oko się świeci, wielkie okulary przeciwsłoneczne w kolorze bluzki, w ręku torba na kółkach z kijami do golfa. Naples (Neapol) na tak zwanym main land (lądzie, w przeciwieństwie do wysepek, łącznie z tą, na której się zatrzymaliśmy) pełen wakacjujących Włochów, mieszkańców Wschodniego Wybrzeża, Mid-Westu i Południa. Wieczór, na głównej ulicy jak w operze: stroje wieczorowe, pełna galanteria. Panowie w butach żeglarskich, koszulach włożonych w spodnie ze skórzanymi paskami. Panie w szpilach, albo klapkach z morskim motywem, sukniach i sukienkach, obwieszone biżuterią. Kolory wokół soczyste, bujne; w liściach palm i zapachu kwiatów człowiek zupełnie się zatraca i aż prosi wyrazem twarzy o uszczypnięcie. Zerknęłam w walizkę.. ojej, ale szaro-buro. Czyżby te chmury aż tak wpływały na to co nosimy? No i o tych koszulach w spodniach musiałam wspomnieć, bo to zupełnie nie w stylu Portland. Nie zapominając o kompletnej nieobecności bród i wąsów.
Wszędzie też słychać nowojorski akcent. Głównie w kontekście niepocieszonym. Głowimy się jak to możliwe, żeby w takim cieple, słońcu, kolorach ktoś w ogóle narzekał? „What do you mean relax?!” (Jak to mam się uspokoić, zrelaksować?!), które wykrzykiwał wystrojony pan koło siedemdziesiątki w hotelowym lobby, stało się naszym mottem do końca pobytu na wyspie Sanibel. I mimo, że mniej uśmiechów, a więcej przekleństw na drogach (znowu Nowy Jork), to po raz pierwszy ktoś miał więcej do powiedzenia o Polsce, Europie i świecie niż w trakcie wszystkich rozmów w Portland razem wziętych! O Łotwie sobie pogadałam!
Natomiast o tym jak wymieniałam spojrzenia z przystojnym aligatorem - w następnym odcinku!
Natomiast o tym jak wymieniałam spojrzenia z przystojnym aligatorem - w następnym odcinku!
Uuuu, piękny rytm wypoczynku.
ReplyDeleteI co dalej, co dalej???
no to sobie wakacje zrobiliście! od pogody, szarego, bród i wąsów :)))
ReplyDeleteczekam na c.d.
Hahaha, oj tak! ;-)
ReplyDelete